Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:56.40 km (w terenie 49.10 km; 87.06%)
Czas w ruchu:02:17
Średnia prędkość:24.70 km/h
Maksymalna prędkość:45.10 km/h
Suma podjazdów:230 m
Maks. tętno maksymalne:185 (94 %)
Maks. tętno średnie:162 (83 %)
Suma kalorii:2029 kcal
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:56.40 km i 2h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.40 km 49.10 km teren
02:17 h 24.70 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:28.0
HR max:185 ( 94%)
HR avg:162 ( 83%)
Podjazdy:230 m
Kalorie: 2029 kcal

11.09.2011 Maraton Koło

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 3

Drugi maraton w tym sezonie...az zal serce i nie tylko sciska. Przez caly tydzien nawet nie usiadlem na rowerze, tragedia. Pojechalismy z Martusia i Olenka do miejscowosci znanej na calym kontynencie ze slynnych brokol ;) Na miejsu syty grill i generalnie koncert smakow.
Po naprawde godnej obiado-kolacji misja zalozenia nowej opony do tylu, wlasciwie z braku innych mozliwosci kupilem Piranhe Hutchinsona, w porownaniu z Mountain Kingiem wyglada jak detka, ale przynajmniej nie jest spaczona no i nie bede jej musial codziennie dopompowywac :)
Wieczorna misja instalacji opony przeradza sie powoli w kleska, pomimo 6 rak do pomocy nie moze sie uszczelnic...z odciecza przyjezdza tata Oli...ciagnikiem. Odpala kompresor i po kilku zajadlych probach slysze upragnione strzaly rantow na obreczy - jednak jutro pojade.
Pobodka skoro swit i wyjazd do kola, wczesniej ma sie rozumiec boskie sniadania + delikatny rozjazd, pakujemy rowery na bagaznik i jedziemy.
Na miejscu jestesmy jednymi z pierwszych - na drodze spotykam red. Kurka, jedzie w przeciwnym kierunku do nas, nie wyglada to dobrze ;)
W koncu jakis kierowca transita widzac nasze rowery pokazuje aby jechac za nim, pierwszy minus dla organizatora - nie ostatni - biuro zawodow okazuje sie byc w tym samym miejscu co start, chociaz na stronie napisane bylo co innego.
Miejsce startu to jakas laka i zajebiste ruiny zamku, niestety sielanka dosc szybko sie konczy, biuro zawodow to sredniowieczny burdel bez burdel mamy. Podchodzimy do jakiegos goscia, ktory przyjmuje oplate oraz kieruje nas do dziewczyn w poblizu po deklaracje. wspomniane dziewczyny daja deklaracje do wypelnienia, pomimo tego ze calosc tematu zalatwiona byla w sieci...nie wazne. z tymi deklaracjami idziemy do kolejnej osoby po pieczatki...i upominki...np. doniczka z wrzosem ;) gdzies na samym koncu dopiero numery - ktore trzeba samemu sobie dziurkowac zeby przewlec zipy! - ktorych oczywiscie bardzo szybko zaczyna brakowac.
Nie zrazony burdelem organizacyjnym, robimy sobie z dziewczynami delikatny rozjazd, duza kadencja i troche narzekania podczas jazdy, ze nic nie jezdzilismy, ze rowery do dupe, ze Tusk caly czas u wladzy, ze trzeba uwazac zeby sie nie ulalo :P
Start o 11, pierwszy raz po uslyszeniu hasla start rzeczywiscie ruszam :P stalem z Martusia w srodku stawki lacznie stawilo sie z 420 zawodnikow, jedynie dwa dystanse mini i mega. Pierwsze ~25km sa ultra plaskie z duza iloscia zwirowych i szutrowych szlakow, do 14km mam czolowke w zasiegu wzroku (max 200m), wlasciwie ponizej 33-35 nie schodze. Walka o podczepianie sie pod kolejne pociagi...na 13km stluklem mocno prawe kolano, ktore juz dokuczalo mi do konca trasy, a musze przyznac ze czulem sie doskonale pomimo braku treningu. Podczas zbierania kubka przy duzej predkosci, zjechalem na pobocze w jakas rynne i zaliczylem OTB z zawadzeniem kiery kolanem, szczesciliwie wyladowalem na nogach podbieglem kilka metrow a na koncu...dopilem to co mi zostalo w kubku :P spore stluczenie rzepki + delikatne rozciecie. przez kolejne 5km proboje podkrecic tempo do poprzedniego ale kolano nie pozwala mi za bardzo. Bardzo plasko, sporo piachu i szukanie pociagow :)
niestety zostaly mi same regionalne, bez woli walki. W pewnym momencie startuje zeby dogonic obiecujaca grupke jakies 300m przede mna, ciagne przez dobre 400m jakies 45km/h ale nikt sie nie podlacza, odpadam wiec i czekam na poprzedni sklad, sporo sil kosztowala mnie ta nieudana proba. jakas chwile pozniej kilku minutowa wspinaczka z przewyzszeniem 100m na fragmentach z sypkim piachem srednai spada do 8km/h wlasciwie jedyna namiastka klimatu MTB w tym maratonie. pozniej kilka fajnych szerokich jak autostrada zjazdow gdzie troszke przebijam sie do przodu.
W petli powrotnej na piaszczystym wirazu jakis gosc wjezdza mi w tylnia opone a sam laduje daleko w krzakach ;) pytam sie czy wszystko ok? slysze tylko szelest pokrzyw i innych bolesnych roslin i ciche ok, jade wiec dalej ;)
Na mecie juz Olenka i Martusia, bolesnie doswiadczone przez trase :( obie zlapaly gume, i nikt nie potrafil im pomoc na trasie, mialy ze soba detki brak jednak klucza :( Olenka zaliczyla dystans MINI z czego dobrych kilka kilometrow trzeba bylo przez z buta, Martusia za to po 30km kapec i powrot quadem, wielka szkoda nie mniej jednak zawsze to jakas nauka, grunt ze pomimo zalu humor powrocil.
Na bufecie serwowali...zurek wtf!, oraz litry maslanki z Kola ktora byla rewelacyjna, niestety wieczorem przyszlo zaplacic straszna cene za lakomstwo!
Podsumowujac mysle ze gdyby nie zbite kolano bylo by znacznie lepiej, dojechalem naprawde zmeczony. Dziewczyny bardzo dzielnie walczyly z trasa, zawiodl sprzet a byla szansa na dobre rezultaty.
Wrzesien a opalilem sie jakbym tydzien nad morzem siedzial - nie, nie w grocie solnej :P Halwa + sezamki daly rade, nie czulem zadnych prob odcinki, Piranhe na winklach i sypkim podlozu sa troche nadsterowne ;) na asfalcie tocza sie pieknie.

W tej edycji wystartowalismy samozwanczo jako EMEDy ;) nie wiem czy przyniesie to jakies punkciki reszcie druzyny ale po ostatniej wtopie w Hermanowie, trzeba zbierac co tylko mozna :)

ps. czy w zwiazku z faktem, iz chcac nie chcac utworzyla sie sekcja damska EMED Team'u, dwojka wspomnianych zawodniczek moze liczyc na formalny akces do druzyny, z prezentacja przed mediami? :)
ps2. foty pozniej :P

wysilek: 9
strefa: 4
samopoczucie: 9

Kat: 32/48
Open: 88/128
54,6km 2:17:36