Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:412.40 km (w terenie 264.00 km; 64.02%)
Czas w ruchu:18:13
Średnia prędkość:22.53 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:20700 m
Maks. tętno maksymalne:190 (95 %)
Maks. tętno średnie:172 (86 %)
Suma kalorii:15010 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:51.55 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
1.90 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

29.05 porazka

Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 29.05.2010 | Komentarze 3

wyszedlem wlasnie ze szpitala, kolejne 24h z zycia wyciete oczywiscie pobyt mega bezsensu ale jakies smieszne badanie wymaga 24h pobytu w szpitalu...
o 10:30 jade domu, piekna pogoda, pasuje dzisiaj cos pokrecic, jutro w koncu ThuleCup Oborniki. jako ze wyslalem swoje tylnie kolo do biekstacji aby w koncu je poprawili, chcac niechcac zalozylem stare kolo jeszcze z noby niciem. kaseta wizualnie powiedzialbym nowka sztuka, tyle ze...no wlasnie cos jest nie tak. wystartowalem z domu asfalem blacik + najmniejsza koronka i jedzie sie w miare ok. co prawda do tylu musialem kupic nowa tarcze, zacisk wiec troche obciera "przyzwyczajony" do starej tarczy. jednakze po zrzuceniu na dowolny wyzszy bieg i probie deptania lancuch po prostu przeskakuje...mysle sobie moze to tylko na 2jce...po lacznie niespelna 2km wracam wku**** na max'a do domu. nie bedzie jezdzenia...

btw. co jakis czas szczegolnie w trudnym terenie pojawia mi sie problem ze zrzucaniem lancucha ze sredniej tarczy na mlynek. linka jest praktycznie luza a lancuch nie zabrdzoe chce zejsc na mlynek. zastanawiam sie czy skrocenie lancucha o jedno ogniwo cos by tu pomoglo. (ze 108 ogniw na 106) - naped slx (korba + przod + kaseta lancuch sram pc 971, manetki deore rapid fire)
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

27.05 kola

Czwartek, 27 maja 2010 · dodano: 27.05.2010 | Komentarze 4

kolo udalo sie z powrotem naciagnac tak jak nalezy. jednakze po lekturze kilku for i kilku innych opiniach stwierdzilem ze luzowanie sie szprych moze byc rzeczywiscie skutkiem zlego doboru zaplotu kola. dzisiaj wyslalem kola do bikestacji po rozmowie z jednym z Panow serwisantow jestem dobrej mysli mam nadzieje ze po serwisie kola wszystko bedzie ok. jezdze na nim w sumie niespelna 2 miesiace...

skompletowalem drugi zestaw kol na warunki trudne, mam nadzieje ze nie bede musial ich testowac czesto ;) oba kola to zestawy detkowe.
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
53.40 km 46.80 km teren
01:52 h 28.61 km/h:
Maks. pr.:39.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:210 m
Kalorie: 1684 kcal

26.05 wytrzymalosciowo i okazyjnie interwalowo ;>

Środa, 26 maja 2010 · dodano: 26.05.2010 | Komentarze 5

caly dzien w pracy myslalem o tym zeby wyjsc na rower, oczywiscie nie udalo mi sie wyjsc odpowiednio wczesnie. stwierdzilem rowniez ze w lesie pewnie jest jeszcze sporo blota a na malte z kolei nie mialem ochoty.
wybor padl na strzeszynek. trzaskalem wiec kolko za koleczkiem, co jakis czas zapodajac krotki ~15sek interwalik ze sprintem na pedalach, staralem sie startowac z jak najnizszej predkosci.
nie obylo sie, a jakze bez kilku epizodow.
pierwszy to hamowanie na dystansie 5m z 35km/h, jakas kobita majestatycznie wyjechala mi z lewej strony, zostawilem jej cala szerokosc drogi ale oczywiscie wolala ta strone po ktorej ja jechalem...dalem po hamplach ustawilem sie maksymalnie bokiem zeby wydluzyc droge hamowania, uderzylem bokiem roweru w jej przednie kolo, jak zwykle ekwilibistryczny pokaz wypinania z SPD. pomimo swych niezglebionych pokladow kultury, wycedzilem przez zacisniete zeby kilka slow na K, pojechalem dalej...
pod koniec objazdu, jakies dziecko z ojcem, dalem znac kilkanascie metrow przed wyminieciem dzwonkiem coby sie ustrzec dziwnych manewrow i oczywiscie synek (9lat) stwierdzil ze szybciorem sobie zjedzie z prawej na lewa do ojca, skutecznie zaslaniajac mi droge, znowu testowanie obu hamulcow, ostatni metr hamowania zaparlem sie przednim kolem na jego tylnim i jakos uniknalem kolizji - ojciec zaczal zbierac sie na dluzszy monolog "niech sie Pan nie dziwi..." nie mialem oczywiscie ochoty sluchac dalej i pojechalem w swoja strone. po drodzie mijalem kilku rowerzystow krecili jednak w druga strone. troche wiecznie, delikatnie mokro. testowalem race kingi pod katem szybkich i ostrych zakretow pod zmniejszonym cisnieniem i jestem bardzo zadowolony.

+race kingi ladnie sie spisuja, przod 2,0 tyl 2,1
+sztyca trzeba podniesc do 16,5

-znowu odzywa sie krzyz ;)
-znowu k**** luzne szprychy z tylu, nie przypominam sobie aby z wczesniejszymi kolami mial tego typu problem (to juz 2 raz!!!)

samopoczucie: 5
strefa: 4
wysilek: 8
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

24.05 sprzecior

Poniedziałek, 24 maja 2010 · dodano: 24.05.2010 | Komentarze 0

kupilem sobie czerwone koleczko do tylniej przerzutki :> zawsze mi sie podobal ten gadzecik.
z nudow wyczyscilem lancuch w benzynie, odtluscilem, naoliwilem :)

znowu walnelo deszczem, znowu jutro nie pojezdze :/

smieszy mnie szerzenie pseudopaniki w wielkopolsce, wojewoda oglosil alarm przeciwpowodziowy (lol!).
najsmutniejsze jest jednak to ze w slad za tym zdecydowano odstrzelic czesc populacji bobrow, ktora to niszczy waly przeciwpowodziowe w wielkopolsce ... co za nonsens. gosc ktory o tym zdecydowal to Piotr Florek - warto zapamietac to nazwisko...
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
82.20 km 57.00 km teren
03:39 h 22.52 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:188 (%)
HR avg:157 ( 78%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: 2754 kcal

23.05 szlak nadwarcianski

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 3

w koncu wyjazd w towarzystwie :> wybralem sie dzisiaj z Wojtasem najpierw droga przez miasto, w okolice wildy przebicie przez miasto i dalej szlakiem nadwislanskim. pierwsze kilkanascie km w terenie nie napawaly mnie optymizmem, kaluze i bloto jesli tak ma to dalej wygladac do konca ;/

a ponizej w tej samej miejscowce Josip :>

na poczatku jechalo mi sie dosc dobrze, jeszcze nim wjechalismy w teren kupilem dwa snickers'y ;> jak sie okazuje przydaly sie pozniej.
generalnie zrobilem dzisiaj lekko ponad 92km, dojazd na wilde i przejazd do Poznania juz sie nie zalapal na licznik, wyglada mi to na najdluzsza wycieczke w tym sezonie.
w okolicy Radojewa spotkalismy biker'a ktory jakis czas jechal za nami, po jakims czasie jednak nas przegonil. szybka decyzja siadamy mu na kolo, po jakims czasie kolega wysiada i "niby" skreca w inna sciezke ;)
W Radojewie krotki fajny podjazd, jeszcze nigdy tutaj nie bylem. Generalnie cos mi slabo dzisiaj wychodza podjazdy Wojtas lyka mnie praktycznie na kazdym, poza krotkimi epizodami. Przed Dziewicza kilkaset metrow prostej po kostce brukowej, dobre miejsce na dluzszy sprint. Musze powiedziec ze akurat po plaskim jechalo mi sie dzis nadzwyczaj dobrze, ciekawe czy jest jakas zaleznosc miedzy jazda po plaskim a podjazdami, u mnie najwidoczniej jest zaleznosc odwrotna ;)
Jakimis tajemnymi zakosami w koncu trafiamy na dziewicza gore, podjazd pod wieze. krotka przerwa i jedziem dalej, zjazd killerem jakis taki plaski mi sie wydawal ;) po jakims czasie kolejny fajny zjazd, nie zauwazam jednak ze zaraz pozniej dosc stromy podjazd, niestety dosc pozno sie orientuje i trwa walka ze spoznionym redukowanie biegow ;) prawie na blacie podjezdzam megazakosami i gdy wydaje sie ze juz wjechalem, kolo boksuje i musze podprowadzic kilka metrow do gory ;)
na kolejny podjezdzie nagle czuje mega klucie w glowie miesnia przysrodkowego, nie mam pojecia co to jest, bol nie jest paralizujacy wiec jade dalej, tyle ze prawa noga musze sporo odpuscic, krece wiec glownie lewa. po jakims czasie jest ok, niestety pozniej dziwne uczucie znow sie pojawia i od ~40km juz mnie nie opuszcza :( jeszcze w okolicach gory dziewicze wycinam na lasze piasku, wjezdzam z nieco zbyt duza predkoscia i delikatnej korekcji trasy konczy sie zakopaniem przedniego kola, i kontrolowanym obalenie na prawa strone ;)
przy okazdji zapiaszczylem sobie tylnia przerzutke. Jedziemy dalej po plaskich osiagajac czasem na prawde ladne srednie i tak az do Tuczna.
Mijamy kolejno jakies wioski Kolatka, Kowalskie wzdluz jeziora, w miedzy czasie rozlewa drugie 1,5l (wody oczywiscie ;) w bidony. ponad 25km temu zjadlem ostatniego snickers'a i zaczynam odczuwac skutki glodu ;) srednim tempie dojezdzamy w koncu do Poznania. Dzieki Wojtasowi odkrywam myjnie na BP super sprawa 2pln i po klopocie :) to rozumiem, gdy rowery juz umyte czekamy chwile aby troszke podeschly i w tym momencie nasze sciezki sie rozchodza.
Dzieki wielkie za przejazdke, niestety nie bylo dzisiaj zbyt scigancko z mojej winy, nastepnym razem bedzie lepiej :)
po drodze okazuje sie ze bede sie musial scigac z deszczem, co prawda zalapalem sie na delikatny opad ale naszczescie nie byla to ulewa jaka znamy z kilku ostatnich dni.
(...)
+Przy okazji test siodelka i sztycy wypadl zaskakujaco dobrze, nic nie gniecie mega wygodnie, co prawda po ~30km sztyca troszke sie zsunela, dokrecenie zacisku jednak wyjasnilo sprawe.
+kolejna obserwacja ad. Race Kingow, opony te boksuja nawet na wilgotnej trawie podczas podjazdow ;/ rowniez wchodzenie w zakrety nawet na plytkim blocie powoduje uslizgiwanie tylniego kola, zawsze musialem kontrowac kierownica, przy duzych predkosciach jest dosc niebezpiecznie.
+nowy przedni hampel juz prawie sie dotarl, przy duzej predkosci juz czuje ze jednym palcem moga zaprezentowac widowisko OTB ;)
+na spacerowiczow w grupie lepiej niz dzwonek dziala gromkie "HALO!" ;>
+po przyjezdzie do domu mega obiadzik :> po chwili jednak przez kolejne 15min obserwowalem mimowolne krotkie skurczenie prawego miesnia obszernego przysrodkowego. pod uciskiem czuje delikatny bol.
+sztyca 16cm

samopoczucie: 3
wysilek: 8
strefa 3

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

22.05 kolejne zakupy..

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 1

doszla nowa piekna sztyca Ritchey Carbon Pro (296g), oraz siodelko San Marco Ponza Power Arrowhead (188g).
W sumie zaoszczedzone kolejne 156g ;) oczywiscie nie zalezalo mi glownie na obnizeniu wagi (chociaz kazdy powod jest dobry).
Chcialem sprawdzic ile jest prawdy w opowiesciach ad. wlasciwosci carbonowych sztyc, jesli chodzi o siodelko wykonanie z zewnatrz pierwsza klasa, natomiast po odwroceniu widac masowke ;/
podkleilem krawedzie skory zywica epoksydowa i butaprenem - 10min roboty i siodelko od spodu jest super uszczelnione. chcialem sie dzisiaj wybrac przetestowac, ale pogoda oczywiscie byla innego zdania ;/

wysuniecie: 15,5cm razem z pretem
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
54.00 km 0.30 km teren
01:52 h 28.93 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:190 ( 95%)
HR avg:172 ( 86%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: 1783 kcal

20.05 Malta - na progu mleczanowym

Czwartek, 20 maja 2010 · dodano: 20.05.2010 | Komentarze 5

na poczatku mialem maly dylemat chcialem skoczyc na osowa gore, jednak nie dokonca ufalem chmurom po ktorych wlasciwie moglem oczekiwac wszystkiego. stwierdzilem ze w sumie ponad poltora roku nie bylo mnie nad malta, a w przypadku deszczu nie upierdziele zbytnio roweru.
pojechalem zatem nad malte, 9,8km w obie strony miastem, przejazd rynkiem, a pozniej koleczka do woli. musze powiedziec ze wiatr byl dosc spory, jako ze zwykle smigam w prawa strone, odsloniety fragment mialem pod wiatr.
i tu mega niespodzianka, dzisiaj czulem taka moc w nogach ze az sie wystraszylem ;) zjadlem w pracy pizze, czy to mozliwe ze dodali mi do niej EPO? ;>
jezdzilo mi sie naprawde rewelacyjnie nie schodzilem ponizej 31-32km/h odcinek pod witra pokonywalem z vsr ponad 25km/h. prawie 2h jazdy dokladnie na progu mleczanowym, naprawde jestem mile zaskoczony 8 dni bez roweru, ponad 4dni leczenia mega zakwasow po ostatniej (piatek) sesji pilki halowej po dlugiej przerwie, i chyba mialem hiperkompensacje :)
na okolo 30km, poczulem 2 mlodych bikerow na kole. jeden zapewne z teamu z Puszczykowa (przynajmniej taka mial koszulke) zrobilismy razem 2 koleczka z dosc mocnymi zmianami, po jakims czas nagle "wzial" nas gosc na szosowce, dlugo nie myslac zalapalem mu sie na kole, z towarzyszacych mi 2 kolegow zostal juz tylko jeden. gosc odskoczyl nam na jakies 80m, zaczalem mocno pracowac i juz siedzialem mu na kole, pragment pod wiatr przewiozlem sie ze srednia ponad 33km/h. tak mozna jezdzic ;)
kolega na kolarzowce dosc czesto sie odwracal za kazdym razem najwidoczniej zaskoczony ze jeszcze jestesmy za nim. po jakichs 3/4koleczka odpadl kolega z puszczykowa zostalismy tylko ja i kolarz. na ostatnim krotkim zjezdzie zaraz za zrodelkiem, kolega odskoczyl mi znacznie na zjezdzie, nic to mysle i tak go dogonie ;) i rzeczywiscie tak sie stalo po ok 300m, tym razem jednak to ja go wyprzedzilem i zostawilem daleko w tyle, ewidentnie odciecie pradu, kawalek pod wiatr dal mu sie zapewne we znaki.
przetestowalem dzisiaj nowy dzwonek ;) dzieki niemu pewien husky wciaz jest w jednym kawalku :)
jesli wspomniani towarzysze podrozy kiedys tu zawitaja, serdecznie pozdrawiam i dziekuje za wspolna jazde :)


ps. na uwage zasluguje fakt ze pierwszy raz w tym sezonie wbilem z tetnem w 190 (na rowerze oczywiscie)
samopoczucie: 5
strefa: 5a
wysilek: 7
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

18.05 deszcz...

Wtorek, 18 maja 2010 · dodano: 18.05.2010 | Komentarze 3

nastrojowa piosenka przed kolejnym maratonem ;>
piosenka
wiadomo jak jest z nadzieja i jej matka...mimo wszystko mam naprawde nadzieje ze przestanie lac.
rozmawialem dzisiaj z gosciem z okolic wielunia, twierdzi ze nie jest wesolo, miejscami szosa tonie w kilkunastu cm deszczowki, a z kilku stron nie mozna dojechac do miasta wlasnie z powodu potokow na jezdniach.
18 l/m2 w ciagu dnia od nieprzerwanie 4 dni, przy sredniej miesiecznej! 35 l/m2 - nie bedzie wesolo. mam zle doswiadczenia z blotem - natury finansowej rzecz jasna, dluzsza blotna wyprawa kosztuje mnie pozniej pareset PLN w plecy ;/

dowiedzialem sie wlasnie ze moja siostra musiala wyniesc sie z domu, rzeka niebezpiecznie zblizyla sie do domu, strazacy zabezpieczyli teren workami z piaskiem i zamkneli teren...(Dębica i okolice)
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

17.05 Avidy

Poniedziałek, 17 maja 2010 · dodano: 17.05.2010 | Komentarze 2

kolejny "goracy" zakup, wlasciwie dalej nie wiem co mnie podkusilo ale coz kasa juz poszla...
kupilem sobie piekny przedni hamulec Avid'a (Elixir CR) czarno-czerwony, gdy go dotknalem wiedzialem ze musze go miec. zjechalem wlasnie druga pare klockow hamulcowych, mialem kupic sobie wlasnie nowe a skonczylem z nowym hamulcem ;)
- jesli ktos reflektuje na avid juicy 3 do przodu, mam komplecik za niewygorowana cene :)
dzieki odwazeniu roweru o 150g zszedlem ponizej 11kg :) w planie mam zakup nowego siodelka i sztycy tj kolejne 300g do przodu :)

ponizej kosmiczny wyczyn pewnego amerykanina jesli ktos nie czytal polecam :)
George E. Hood is a 50 year old ultra athlete who holds the Guinness World Record for static "spin" cycling, at 177 hours and 45 minutes.

He is a retired Special Agent from the United States Drug Enforcement Administration who presently resides in Aurora, Illinois. Hood has resided all about the United States but is originally from Indiana, Pennsylvania.

He is an official three time Guinness Book of World Records (GWR) holder, which started with his first GWR in October, 1986, at the Nuuanu YMCA in Honolulu, Hawaii when he set the GWR for the "Rope Skipping Marathon" at 13 hours, 12 minutes and 11 seconds.

He is best known most recently for his three Guinness Book of World Record attempts for the most hours on the stationary bike (Static "Spin" Cycling Marathon) during the period from January 2007 to May, 2008. From January 10-13, 2007, on behalf of the Illinois Concerns of Police Survivors (COPS), Hood rode a total of 91 hours but his attempt was not certified by GWR due to administrative errors in his logbook.

From July 10-14, 2007, on behalf of special needs kids of the Willowbrook-Burr Ridge Kiwanis club, Hood rode for 111 hours, 11 minutes and 11 seconds and officially set a new Guinness World Record which Hood held up until early 2008 when a gentleman from Tasmania was certified as the current record holder with a time of 132 hours which was actually accomplished just 2 weeks after Hood's July, 2007 ride. Hood's first two attempts on the stationary bike were held at the Five Seasons Sports Club in Burr Ridge, IL.

From May 4-12, 2008, on behalf of the Heritage YMCA Strong Kids Campaign in Naperville, Illinois, Hood set a new GWR at 177 hours and 45 minutes for the static "spin" cycling marathon. Unknown to Hood at the time, the 132 hour attempt had already been surpassed in September 2007 in North Carolina and was subsequently certified at 175+ hours, which Hood was made aware of on Day 5 of his record ride. Hood's display of mental and physical stamina and outright strength gathered from a tightly woven pit crew of supporters and hundreds of volunteers propelled Hood to set the new GWR of 177 hours and 45 minutes. During the May ride, it is estimated that Hood traveled around 2,700 miles and used about 47,000 Calories.[1]

Hood's rides have all been for charity with each of his rides being record setting fund raisers for the charities and not for profit organizations involved.
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

14.05 serwis

Piątek, 14 maja 2010 · dodano: 14.05.2010 | Komentarze 0

prawie 1500km na jednym lancuchu czas go zmienic, widze ze wydluzyl sie prawie 5mm. shimanowskie xtr po takim przebiegu nie nadawal sie juz do niczego. cos jednak jest w tym SRAM'ie. nastepny naped bedzie ze stajni ROCK SHOX'a. rower caly czas ublocony nie ma go nawet jak umyc pada caly czas...
wybralem sie na pilke halowa pierwszy raz po kontuzji, na poczatku byla mala blokada psychiczna po kilku minutach nie bylo jednak po tym sladu. czuje ze jutro to odchoruje szczegolnie stopy, ktore troche sobie odbilem ;>
caly czas zalowalem ze nie jade do zlotego stoku, patrzac jednak za okno wiem ze zaoszczedzilem sporo nerwow i kasy zapewne.
tak czy inaczej zycze powodzenia wszystkim ktorzy sie wybieraja Max, Rodman, Klosiu i innym ktorych nie wymienilem :>

ps. szukam kolarki na trenigi na allegro, przegladajac aukcje trafilem na takie oto cudo :)

czemu tylko to sie nazywa rower? bo ma pedaly? ;>
Kategoria Różne