Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:512.20 km (w terenie 314.10 km; 61.32%)
Czas w ruchu:21:55
Średnia prędkość:21.41 km/h
Maksymalna prędkość:62.40 km/h
Suma podjazdów:32895 m
Maks. tętno maksymalne:211 (105 %)
Maks. tętno średnie:178 (89 %)
Suma kalorii:16773 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:39.40 km i 1h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
24.20 km 19.00 km teren
01:15 h 19.36 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:27.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:11000 m
Kalorie: 824 kcal

05.08 Aerobowo Dębica

Środa, 5 sierpnia 2009 · dodano: 05.08.2009 | Komentarze 2

po wczorajszym przeziebieniu poczulem sie znacznie lepiej i postanowilem wyruszyc w rodzime gorki. nie czulem sie jakos specjalnie mocno wiec i dystans nie powala. na poczatek wyjazd w kierunku Stasiowki, pod ladna gorke asfaltem, jakies 2km podjazdu pozniej zjazd na wysokosci przystanku autobusowego w las. kolejny stromy podjazd po wysypanych kamieniach, dalej piekny lekko zapuszczony track w lesie,

grzbietem lokalnego masywu, z lewej strony stromizna i z prawej strony stromizna, posrodku sciezka i zwalone drzewo w poprzek drogi doskonale uniemozliwiajace przejazd. tyle ile moglem zjechalem, dalsza droga to rower na plecy i przebijanie sie przez busz ;)

By DunPeal
w sumie pasowalaby maczeta, jedyne co mnie martwilo to aby nie zlapac jakiegos kleszcza czekajacego na autostopowicza.
kolejny etap to podejscie z rowerem wymytym przez rzeke korytem dzikiej rzeczki, nachylenie prawie 90 stopni ;)

By DunPeal
po morderczej wspinaczce znow wbijam na rower i zawrotna predkoscia ~15km/h dalsza wspinaczka w lesie, tym razem czyms na ksztalt wilgotnych kolein po pojazdach gasienicowych.

By DunPeal
po wyjezdzie z lasu, i kilku mniejszych zjazdach po kamerdolcach i korzeniach, wjazd na pola i piekne widoki, pozniej juz szukanie asfaltu i powrot do Debicy.

By DunPeal
Kategoria Różne, Pulsometr


Dane wyjazdu:
38.20 km 37.00 km teren
03:32 h 10.81 km/h:
Maks. pr.:51.40 km/h
Temperatura:29.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy:145 m
Kalorie: 2640 kcal

02.08 maraton part II dystans MEGA od Gluszycy

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 02.08.2009 | Komentarze 0

w dzisiejszym dniu udalo sie pojechac dystans MEGA dzieki cierpliwosci Rodmana i Wojtasa, za co dziekuje rzecz jasna :)
osobiste rachunki z tym dystansem zostaly wyrownane. jako cel wjechanie w pedalach na wszystkie podjazdy, oraz zjazd ze wszystkich zjazdow. po ruszeniu z gluszyny na podjzezdzie wzdluz pieciu jezior pomylilem szlaki i zaliczylem zjazd laka ;) oczywiscie skonczylo sie to ponownym podjazdem. piekna trasa, naprawde jak ja zaluje ze nie ma takich terenow w wielkoposce, chlip. od poczatku narzucilem sobie dosc ostre tempo, szczegolnie na podjazdach. wspaniale widoki, jeszcze lepsza trasa. zdjecie ponizej gdzie po 1 wyjezdzie z asfaltu

By DunPeal
kolejno podjazd pod "stok narciarski" po prostu MASAKRA, tam dalej sie to jeszcze ciagnie na zdjeciu juz tego nie widac.

By DunPeal
okolo 30m przed szczytem (to co widac na zdjeciu) spadlem z rowerku i musialem podprowadzic :(
i jeszcze zdjatko, gasienicy - nie moglem odpuscic okazji i zrobilem zdjecie :)

By DunPeal
i dlugi zjazd laka kosmos, 45km/h w 5sec, i kamienie w lace ktorych nie widac, mam opory przed rozpedzaniem sie bardziej.
kolejny to lokalny podjazd Mont Vontoux, asfalt ale tragicznie stromy, na gorze schronisko na 875m (Pod Orlem chyba), najwiecej zdrowia mnie ten podjazd kosztowal caly podjazd na tetnie powyzej 180 tragedia - ale dalem rade :)
napewno zapamietam karkolomny zjazd wzdluz strumyka, chyba najciezszy z jakim mialem do czynienia do tej pory, b. duza szybkosc, ogromne kamienie i dotego mega wasko. ponizej fota lewej strony ;)

By DunPeal
nabijam bidon wprost ze strumyka, i zmudny podjazd szutrem, ktory zdaje sie wic bez konca. pozniej troche lasem.
pozniej znow lasy, szutry, grzybiarze i borowkarze, i podjazdy piargami, ciezkie techniczne, ale o dziwo wypoczalem na nich :) tempo 5-7km/h, jest git wszystko podjechane za 1 razem. wjazd na sowia gore i pierwszy zjazd po glazach, rece puchna ze szok od trzymania klamek, bardzo niebezpiecznie, korzenie i kamerdolce wielkosci telewizorow. jeszcze gdzie przewinal sie jeden podobny zjazd. kilka po szutrow, single trackow. zjazd sciezka na lace, sporo kamieni ale predkosc rowniez ladna. w koncu kawalem asfaltem i podjazd laka, na gorze pukam do wlasciciela z proba o nabicie bidonu woda :)
asfalcik z 300 i podjazd na podmoklej lace, ktory mnie bardzo duzo kosztowal (~15min) szczegolnie ze zlapalem lokalny kryzys, zero energii. ale twardo wjedzam co jakis czas spadam i ruszam dokladnie z tego samego miejsca (zgodnie z zalozniem pokonania wszystkich wjazdow na rowerze) co jest b.trudne w tych okolicznosciach przyrody i tego niepowtarzalnej. w koncu na lace pojawia sie strumyk z ktore za chiny nie moge wyjechac, zero przyczepnosci :( kolejne 20m z buta i jade dalej z szybkosci zwawego piechura. znow kilka podjazdow i zjazdow

By DunPeal

By DunPeal
(szczegolnie fajny prog na koncu zjazdu w lecie wsrod drzew, korzeni i oczywiscie glazow) wbijam w szuter i licze km do konca. po kilku km w koncu znany mi juz, zjazd przez lake, miejscami 50 pojawia sie na budziku, zakret rzeczka i ostatnie 200m.

wysilek: 9
strefa: 3
ps. bardzo niski HR max (pewnie skutki wczorajszego rekordu)

Dane wyjazdu:
19.00 km 18.00 km teren
01:03 h 18.10 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:28.0
HR max:211 (105%)
HR avg:178 ( 89%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: 1504 kcal

01.08 Powerade Gluszyca

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 02.08.2009 | Komentarze 0

ponizej Rodman z gestem Contador'a ;>

By DunPeal
kolega w niebieskiej koszulce to niestrudzony Wojtas :)
niestety dla mnie maraton okazal sie totalnym fiaskiem, snake na 8km,

By DunPeal
i skrzywiony lancuch chwile pozniej na zjezdzie, dzieki strzale w kolo od innego rowerzysty.

By DunPeal
pierwszy raz widzialem cos takiego. trasa wspaniala, bardzo trudne zjazdy po wielkich kamieniach, wyczerpujace podjazdy - rzeczywiscie maraton gorski.
mam wielki zal do organizatora, za brak stoiska serwisowego. po okolo 19km gdy zerwalem lancuch, jakies 3km prowadzilem rower do lini startu, na miejscu dopiero po godzinie szukania proszenia, Pan ze Specialized rozkul lancuch i skrocil go, gdyby odbylo sie to szybciej, kontunuowalbym maraton.

przy okazji padl rekord, HR max!!! wysilek oceniam na 8 juz na tym etapie. dnia kolejnego przejechalem jednak caly maraton juz poza rywalizacja, od gluszczycy, szczegoly w kolejnym wpisie