Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:528.20 km (w terenie 271.30 km; 51.36%)
Czas w ruchu:19:26
Średnia prędkość:23.62 km/h
Maksymalna prędkość:61.70 km/h
Suma podjazdów:33530 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:174 (87 %)
Suma kalorii:15072 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:25.15 km i 1h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
14.60 km 4.20 km teren
00:36 h 24.33 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max:176 ( 88%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: 365 kcal

21.09 Do pracy

Poniedziałek, 21 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

trzeba sie wyrwac z pracy wczesniej, wiec to jedyny sposob zeby wogole wrocic ;) mam na mysli rower. dosc chlodno, ale przyjemnie, zakwasiory trzymaja jak najbardziej, mysle jednak ze wczorajsze rozciaganie przynioslo skutek. mial byc total light, przez ~3km jechalem z jakims kolesiem ktory mnie wycial na asfalcie, podpialem mu sie pod kolu i po jakims kilometrze dalem zmiane, nie moglem sobie odmowic przyjemnosci lekkiego pocisniecia.
jedyny minus to brak prysznica, musze jechac tak zeby sie nie spocic ;/

Dane wyjazdu:
48.70 km 34.60 km teren
03:00 h 16.23 km/h:
Maks. pr.:61.70 km/h
Temperatura:24.0
HR max:181 ( 90%)
HR avg:160 ( 80%)
Podjazdy:22700 m
Kalorie: 2431 kcal

19.09 Maraton w Karpaczu

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 20.09.2009 | Komentarze 4

(PO RAZ DRUGI ROBIE WPIS - ^&$$%!!! bikestats.pl)
pisze po raz drugi ten sam wpis, tym razem nie bedzie tak obszerny jak poprzedni, po prostu mi sie nie chce...
poczatkowo nie mialem zamiaru brac w maratonie, okazalo sie ze Rodman bierze w nim udzialem wiec i ja sie zdecydowalem.
pobudka 4:50 (poszedlem spac tego dnia 0:50) - cale 4h snu, odbilo sie to pozniej na mnie fatalnie.
wyjazd na rowerze na stacje (6km) i sru pociagiem do wrocka, we wrocku po kilku probach zaladowania dwoch rowerow na tylnie siedzenie Rodmanowskiej limuzyny, jedziemy do karpacza - wyjazd 8:30.
z pewna obawa, jedziemy na miejsce "0" Rodmanowska brawurowa jazda na ostatnich kilometrach pozwolila nam jednak wyrobic sie w czasie, szybka fota z trasy

10:54 staje w swoim sektorze, o 11 planowany start. sektory puszczanie co ~20sec.
jak to zwykle bywa w moim przypadku, cisne ostro od samego poczatku, po niespelna 500m juz wiem ze ten maraton bedzie walka o przetrwanie, zakwasy po wczorajszej pilce nie sa jedynie malym dyskomfortem jaki mi sie wydawal (a wlasciwie chcial wydawac), wiem ze w dalszym etapie beda musial zaplacic za lekkomyslnosc. niemniej jednak pierwszy 8km podjazd, srednie nachylenie 5%, jade rownym tepem powoli mijajac kolejnych zawodnikow, co jakis czas mija mnie szybszy pociag pod ktory sie podlaczam i odlaczam podpinajac pod kolejny wolniejszy aby sobie odpoczac, jest ok, srednia na tym podjezdzie to 16km/h. po pierwszym podjezdz mega zjazd chomontowej mniej wiecej 2,5km zjazdu, po szutrze z nielicznymi kamieniami i koleinami, i odprowadzeniami wody skosnie w poprzek drogi co 200m. na tym zjedzie jade praktycznie caly czas ponad 60km/h, mijam kolejnych zawodnikow, skracajac dystans do czolowki. w pewnym momencie tylnie kolo wpada nieszczesliwie w jakas koleina przy predkosci 60km czuje jak ucieka mi tylnie kolo, przez jakies 40m bez trakcji w tylnim kole, czuje sie jak na zuzlu, tyle ze jade z gorki 60km na budziku a jakies 50cm z mojej prawej jest juz las i inne niespodzianki. udaje mi sie jednak bezproblemo wyjsc z poslizgu, jestem z siebie dumny :> przeskakuje wszystkie rynny, staram sie to robic rowniez na koleinami, niektorzy jednak wala na wprost, jada jednak wolniej. slyszalem jednak ze jest to najlepsza metoda na zlapanie gumy, i faktycznie sporo ludz stoi na poboczu i dyma kola, podobno jednak mnie niz w zeszlym roku.
kolejny podjazd 5km srednie nachylenie 7%, srednia na tym podjezdzie to 13km/h, przepiekne widoki na panarame gor, sporo obserwatorow na calej, trasie. swietne oznakowanie w tym bufety, info o podjazdach i w koncu znaki informujace ile do mety.
kolejna wyzwanie czekalo mnie podczas przejazdu przez wawoz, tym razem nieco wolniej ~50km, czuje ze nagle oba kola traca przyczepnosc i zaczynam zsuwac sie w dol scianki jednej z kolein, balansuje rowerem i hops jestem na dole, wrazenia jakbym przez moment byl niewazki ;) jednak blad w balansie cialem i zaliczylbym pare ladnych fikolkow z finalem zapewne na okolicznym drzewie. poczatkowo nie planowalem zadnych bufetow jednak uciekajace sily zyciowe, wspomagane brakiem snu i maksymalnie zmeczone uda po wczorajszej grze w pile, nie zostawiaja mi wyboru, staje na obu bufetach 2xtankowanie na full, za kazdym razem rowniez dodatkowa butla picia obalona na miejscu + suszone ananasy lacznie z 1,5m postoju. od ~33km, uda pala niemilosierne, ostatecznie dzieje sie to o czym juz wiedziale po przejechaniu 500m, sciganie i walka z przeciwnikiem skonczyla sie dla mnie, pozostaje walka o przetrwanie i samym soba. od tego km jestem chyba najczesciej mijanym zawodnikiem na trasie, od tego momentu do 45km wyprzedzilem moze max 5osob, dwa razy zmuszony rowniez bylem prowadzic rower pod podjazdy, co normalnie oczywiscie by nie mialo miejsca ;> wydolnosciowo leze przy tetnie 163 czuje znajome ogluszajace bicie cisnienia po bebenkach, dobrze mi znane jednak w tetnie od 190 wzwyz.
pokonujac kolejne podjazdy i zjazdy zblizam sie do mety, na 38km nagle slysze metaliczne rytmiczne stukanie w tylnim kole, wtf! czyzby mi szprycha walnela. zatrzymuje sie patrze niby wszystko ok, jade dalej stukanie jednak pozostaje. o co chodzi, moze dojade to tylko 10km, po okolo 100m stwierdzam to bezsensu rozwale sobie rower, zatrzymuje sie i dokladniej ogladam. okazuje sie ze najechalem na zajebiscie wielki zardzewialy gwozdz ktory szczesciem w nieszczesciu przebil na wylot bok bieznika, w szoku wyjmuje go, detka nienaruszona chwala Bogu, gwozdz zabieram - napewno zrobie mu fotke ;) ponizej fota jaka zrobilem po przyjezdzie na mete

pare km dalej, stwierdzam dosc uzalania sie i cierpnienia, jade w trupa. zostalo moze ze 2km, wszystkie podjazdy twardo, znowu zaczynam wyprzedzac ludzi wiem jednak ze jest juz duzo za pozno, zacisniete zeby i jade jak najszybciej potrafie. przed wjazdem na ostatnie okrazenie stadionu przed meta, droge zajezdza mi merol na niemieckich blachach, proboje go ominac przodem ale koles nie zwalnia jakby mnie nie widzial, w koncu nie widzac wyjsc dale po hamulcach tuz przed macha, broniac sie przed zaliczeniem pobliskiego slupa. niemiec zdaje sie dopiero teraz mnie zauwazac, nie myslac wiele lamie mu lusterko, i pozdrawiam w mowie ojczystej kilkoma wiazankami, ktorych nie bede tu przytaczal, dopiero teraz zbiega sie kilku przedstawicieli organizatora (jak oni wpuscili tutaj samochod, wszedzie przeciez byla policja!). jade dalej, oczywiscie sprintem (sila woli, bo miesnie juz nie pracuja ;>). za meta z 10arbozow pare pomaranczy, zwalam sie na trawe, szybka fota wspomnianego gwozdzia ;> i roweru

po czym klade sie na ziemi chwile odsapnac, nie wiedziec jakim cudem budze sie pol godziny pozniej, praktycznie zscielo mnie z nog, nie mialem nawet czasu zareagowac.
najwieksza dla mnie nauczka z tego maratonu, ektremalnie zmeczone miesnie przed maratonem (mikrouszkodzenia po wczorajszej pile, ostatni raz gralem tak intensywnie w maju, moglem przewidziec ze tak to sie skonczy) elimuja cie z jakiejkolwiek walki, a brak snu dobil jedynie gwozdz do mojej trumny.

podsumowujac maraton okazal sie wielka klapa pod katem planowanej rywalizacji, udalo mi sie jednak wyciagnac cenne wnioski z tej lekcji.
mysle ze potrzebuje teraz ~tydzien na pelna regeneracje miesni ;)

ps. jeszcze raz dziekuje Rodmanowi, za transport i rzecz jasna towarzystwo - szacun bro :)

dane oficjalne:
czas: 3:06:23
generalka: 220 M2(72)

strefa: 4
wysilek: 9

Dane wyjazdu:
17.30 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

18.09 pilka

Piątek, 18 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 0

wieczorek wypad na pilke, mialem sie oszczedzac biorac pod uwage jutrzejszy maraton...niestety zakwasy sie pojawily
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
16.40 km 0.80 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

18.09 serwis

Piątek, 18 września 2009 · dodano: 18.09.2009 | Komentarze 0

wyjazd do miasta do serwisu, ustawic pieprszone hamulce. metody jakie zastosowalem godne macgyver'a. niestety nie udalo mi sie w 100% usunac tarca. wiec musialem zdecydowac sie na serwis. wybor padl znowu na cyklotur, Pan po jakis 10min stwierdzil ze faktycznie nie da sie ustawic hamulca "klasycznymi" metodami. i wzial sie za lekko prostowanie tarczy, mi mowiac szcze tarcza wygladala spoko, zerowe bicie, jedynie lekko gora dol. jednak po akcji pana serwisanta jest zdecydowana poprawa, kolko kreci sie samo, co jakis czas cos delikatnie zaskrzypi, jednak bez porownania lepiej. martwi mnie jedynie cena uslugi kolejne 30pln poszlo sie...
dzisiaj jeszcze jade na pilke, zamierzam sie jednak oszczedzac ;) po powrocie, oliwimy lancuch dokrecamy wszystkie ustrojstwa i szykujemy sie na maraton.
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
25.40 km 25.10 km teren
00:57 h 26.74 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:21.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:164 ( 82%)
Podjazdy:1200 m
Kalorie: 761 kcal

17.09 droga przez meke

Czwartek, 17 września 2009 · dodano: 17.09.2009 | Komentarze 8

wiedzialem ze bedzie dzis ciezko, cos jest nie tak z przednim hamulcem, zajebiscie wewnetrzny klocek obciera mi tarcze i nijak nie jestem w stanie tego wyregulowac rozpychanie klockow nic nie daje, ani manipulacja samym zaciskiem. kolo oraz tarcza sa proste ;/ na tyle jest to upierdliwe ze nie jestem w stanie zakrecic reka kola aby zrobilo pelny obrot. pomyslalem ze jak pojezdze troche to sie uloza.
standardowa trasa w lasku marcelinski nie pamietam ile kulek ale mysle ze okolo 12, 8 w lewo, 4 w prawo. dwa krotkie interwaly na kazde kolko, pod gorke tragedia rower po prostu staje ;)
wydatek energetyczny na tym dystansie to u mnie zwykle cos kolo 550kcal dzisiaj ponad 750, srednia na treningu interwalowy wyciaga w normalnych warunka o 2km lepsza. po treningu pierwszy raz czuje taki ogien w nogach, nie powiem dosc przyjemne uczucie :)
to byla zdaje sie moja ostatnia jazda przed karpaczem, jutro jade do serwisu wyblagac zeby mi ktos zerknal w hamulec

strefa 4
wysilek 7
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

16.09 do serwisu

Środa, 16 września 2009 · dodano: 16.09.2009 | Komentarze 5

planowanie (podziekowania dla prof. Toadie'go za wytkniecie bledu:>) muf + zalozenie nowego mechanizmu. dodatkowo mily pan z cykloturu wyregulowal mi przednia przerzutke :)

nowa korba prezentuje sie pieknie, wmawiam sobie rowniez, iz czuje roznice w jezdzie, a przynajmniej tej wersji bede sie trzymal.
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

15.09 Korba SLX

Wtorek, 15 września 2009 · dodano: 15.09.2009 | Komentarze 6

wlasnie odebralem pake z nowa korba :) piekna i blyszczaca, tyle ze nie mam jej czym zalozyc ;/ czy jest jakas mila dusza, ktora ma odpowiednie ustrojstwo do hollowtech'a II?
nowe badziewie kosztuje 60pln, moge rzecz jasna podjechac w dowolne miejsca aby pozyczyc :)


po rozpakowaniu okazuje sie ze nie ma kilku czesci.....
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

14.09 Dun Ultimate Fucking Bleeding Kit

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 13.09.2009 | Komentarze 4

ekstremalnie potrzebuje dwoch srub barylkowych do pewnego eksperymentu, bede stokrotnie wdzieczny za wszelkie datki :)

o drugiej w nocy zachcialo mi sie zajac przednim hamulcem, tym razem byl spory problem z uszczelnieniem calego ukladu ;/
po zmontowaniu i wypieczeniu klockow (na blacie elektrycznym) stwierdzam po przejezdzie ok 2km do pracy, ze sila hamowania jest praktycznie zerowa, a skok hamulca sie nie zmienil ;/

przedni hamulec chyba zaczal juz lepiej dzialac, stawiam rower na przednim kole wiec jest ok, tylni sie dociera, caly czas bardzo tepy. w dniu dzisiejszym "Dun Ultimate Fucking Bleeding Kit" - all rights reserved, osiagnal swoj ostateczny ksztalt. za 5pln udalo mi sie w koncu kupic 2 sruby barylkowe. w castoramie w dniu wczorajszym nabylem interesujacy mnie wezyk + komplecik torxow niestety te z apteki sa fatalne, Dot rozpuszcza je w 1 dzien. dwa oringi NBR 7 sluzyly jako uszczelnienie gwintu, rezultat imponujacy. z poczzatkowych 4h, zjechalem do 4min bez zdejmowania kola i bez wyjmowania klockow, sama przyjemnosc
ps. udzielam korepetycji ;)
ponizej zestaw malego serwisanta hamulcow hydraulicznych
Kategoria Różne


Dane wyjazdu:
41.10 km 6.30 km teren
01:25 h 29.01 km/h:
Maks. pr.:39.90 km/h
Temperatura:21.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:161 ( 80%)
Podjazdy:450 m
Kalorie: 1078 kcal

12.09 wiatr + asfalt

Sobota, 12 września 2009 · dodano: 12.09.2009 | Komentarze 1

dzisiaj zupelnie nietypowo jak na mnie, trening w wiekszosci po asfalcie. rozgrzewka bez licznika jakies 5km, po miescie. przejazd laskiem marcelinskim do poznanskiej, po drodze jakies dwie wioski, poledzie, komorniki, gluchowo, wiry, leczyca, puszczykowo, lubon bylo jeszcze kilka wiosek po drodze ale nie pamietam ;)
80% trasy pod wiatr, troche mnie to wymeczylo nie powiem ;)
zalozenie treningowe: jazda na twardszym niz normalnie przelozeniu w miare rowno bez szalenstw, niemoglem sobie jednak odmowic kilku szarpniec na podjazdach :>
wyjazd uwazam za udany, dalej jednak stwierdzam iz nie lubie drog asfaltowych :>
dzis odczulem na swojej skorze koniec lata, piekne slonce ale za zimno na krotki rekawek, musialem wrocic sie po drugi rekawek + rekawki. jesli chodzi o samochody na trasie, tradycyjnie mialem okazje "pozdrowic serdecznie" kilku kierowcow pieknie wymuszajacych pierwszenstwo.
szersze opona z tylu rzeczywiscie glosniej pracuje niz poprzednia iguana, a wydawalo sie ze 0,1'' nie bedzie mialo zadnego wplywu.

ps. zauwazylem ze po ok 35km, jazdy w 4 strefie daje znac o sobie kryzys energetyczny. trzeba bedzie to sprawdzic i wykorzystac :)

strefa 4
wysilek 7
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

10.09 veni vidi vici - disc brakes avid juicy 3 bleeding

Czwartek, 10 września 2009 · dodano: 10.09.2009 | Komentarze 8

jak to sie mowi, jak sie nie wypierd%^&$ to sie nie nauczysz...
majac to na uwadze jako maksyme, ostatecznie zdecydowalem ze sam sie zajme swoim rowerem. nigdy w zyciu poza ekstremalnie zmudnym wymienianiem klockow, nie zajmowalem sie hamulacmi hydraulicznymi, do dzis.
po lekturze filmu, i manuala na stronie srama, podjalem decyzje - sam je odpowietrze, i sam je wyreguluje.
po robocie wypad na stacje, kupilem pol litra dot 4 - koszt 16PLN
wypad do apteki, 3 zestawy do kroplowki, 4 grube igly, 3 strzykawki 20ml, 2 strzykawki 2ml, 3 pary rekawiczek koszt ~10PLN, w netto zestaw wkretakow ~5PLN jak sie pozniej okazalo gwiazki ktore byly w zestawie byly za male ;)
babralem sie z tym ustrojstwem rowne 4h, w koncu po miliardzie roznych podejsc, zalapalem w koncu o co chodzi i porobilem po swojemu. w sumie przetoczylem ze 100ml.
nie zdjalem klockow jak radzi poradnik i zdrowy rozsadek bo nie znosze tego robic, w zamian za to zalozylem autorska ochrone w postaci zaciagnietej chirurgicznej rekawiczki, generalnie jednak nie byl to najlepszy pomysl, gdy (a watpie) znow sie wezme za hamulce zdejme jednak klocki na bank.

+
>kolejne arkany serwisu rowerowego za mna
>moge poniekad wykazac sie doswiadczeniem i wykazac wiedza, podczas fachowych dyskusji ;)
>satysfakcja z dobrze wykonanej roboty

-
>uwalona cala podloga w pokoju, plynem hamulcowym
>4h z zycia poszly sie gonic
>nie bylem na treningu
>nie bylem na rowerze
>musze posprzatac
>musze sie umyc
>musze umyc rower
>zaoszczedzilem 3 dni bez roweru, i potencjalny wydatek 45PLN za odpowietrzanie + uzupelnienie plynu

a teraz ide sie myc ;)
Kategoria Różne