Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
56.80 km 50.30 km teren
02:54 h 19.59 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:35.0
HR max:189 ( 96%)
HR avg:169 ( 86%)
Podjazdy:1680 m
Kalorie: 3104 kcal

11.07 Połczyn-Zdrój Maraton

Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 4

zapowiadal sie straszny upal, pobodka kolo piatej Magda wyrazila chec (o dziwo) wybrac sie na maraton. tym razem w podroz ruszam z Mafia. Po malzm bladzeniu i prawie godzinnym bladzeniu ruszamy na trase. wszyscy wala nad morze ruch bardzo duzy. w okolicach 07:00 jest juz 30stopni!
dzien przed maratonem hektolitry plynow, makaron i pomidory ;) w samochodzie obalam 1l yerba mate - piekna sprawa.
w granicach 09:00 docieramy do polczyna, jest juz 33stopnie, przed szkola redaktor Kurek wylapuje z listy mistrzow europy w kajakach, kolarzy z minionych dekad, standard ;)
podczas rejestracji szopka, okazuje sie ze trzeba wplacic kaucje za chip'a - a nie bylo o tym mowy w regulaminie. dodatkowo niejaki gogolewski robi awanture podczas wydawania numerkow, biedna pani wydaje sie byc oniesmielona prostakiem ktory robi z siebie nie wiadomo kogo...
w koncu odpbieram numer startowy i chipa oraz...zestaw startowy kubek + 2x0,5 Polczynianke :)
chwile pozniej czerwono na parkingu, mnostwo ludzi z Agro Team'u.
na starcie spodziewalem sie 300ludzi a staruje jakies 140 jak sadze. zdecydowana wiekszosc dystans mini.
dzien wczesniej przegladalem profil, i lekkie zdziwienie skad oni maja takie gorki?

...a jednak troche maja.
po rundzie honorowej 15minut stania w 35stopniach celsjusza, na trase wzialem jeden bidon, ale w zoladku ze 2l plynow.
po starcie delikatnie po asfalcie standardowo pod 40km/h. i od razy 3podjazdy w stylu XC, na drugim garbie ludzie juz nie daja rady i zsiadaja z rowerow, widze jak ucieka czolowka, wkurzylem sie rama na bark i podbiegam, mijajac scierniskiem. 3 garbik podjechany bez niespodzianek.
po 3 garbie zjazd i mega niespodzianka, wjazd w las i super single track w poprzek zbocza, trzeba przyznac nachylenie moglo sprawic troche klopotow przy manewrowaniu miedzy drzewami, co jakis czas maly wawozik z rzeczka, korzenie itp, duzo ludzi znowu prowadzi rower ciezko sie wyprzedza. w koncu zwirowy podjazd, o dziwo bardzo dobrze mi sie kreci na srednie tarczy, tetno jak zaczarowane niechce zejsc ponizej 180, powiedzialem sobie ze tym razem bardziej zaufam organizmowi niz pulsometrowi, wiem ze zbyt dlugo z taka srednia nie pociagne a jednak robie w tetnie ponad 180 prawie 15km, pozniej juz staram sie uspokoic.
trasa mega zarosnieta, jazda w wysokiej trawie, koleinami, kocimi lbami, piaskiem i czego tylko dusza zapragnie. nawet bloto sie znalazlo (sic!). gdzies do 35km jeszcze co jakis czas udaje sie dojsc do zawodnikow z przodu pozniej jednak roznice sa zbyt duze, jade praktycznie sam. na kazdym "bufecie" zatrzymuje sie laduje bidon do pelna dwa kubki na plecy, 3 do gardla pomarancza i w droge. na pewnym podjezdzie dochodzi mnie Gosia jadaca Giga, na podjazdach robi mnie jak chce, staram sie trzymac kolo. przez kilka km trzymam kolo i udaje mi sie naprawde odpoczac, zjazdy i plaskie fragmenty ida mi znacznie lepiej. w pewnym momencie musze sie zatrzymac za...potrzeba ;) troche za duzo jednak wypilem. nerwowo odrabiam strate i jedziemy az do rozjazdu mega/giga. Podziwiam wytrawalosc ostatecznie kolezanka staje na podium :)
trasa miejscami fatalnie oznaczona i w koncu staje sie, gubie trase docieram do miejsca w ktorym juz bylem, wtf! pytam sie goscia ktory akurat stoi na rozjedzie
"jak to mozliwe ze znowu tu jestem, przeciez nie mialo byc petli?"
okazuje sie ze gosc ktory zabezpiecza trase nie za bardzo wie jak trasa jest poprowwadzona, wkurzony wracam okazuje sie nie musze nadrabiac zbyt wiele jakies 1,5km, oznaczenia szlaku co prawda sa widoczne ale dosc gleboko w lesie, nie zauwazylem wczesniej. staram sie nadrobic stracony czas ale pojawia sie kolejny zwirowy podjazd.
po jakims czasie slysze trzask, galezi po prawej stronie i centralnie 20m przede mna na droge wpada dorodny jelen z zajebistymi lopatami :) nie ukrywam ze nie za bardzo wiem co robic, poprzez strate 1,5km w oddali za mna widze jakis kolarzy, przez chwile mierze sie z jelonkiem spojrzeniami (wyglada na nie mniej zaskoczonego niz ja ;) po czym czmycha spowrotem do lasu, w miejscu z ktorego sie wylonil ;)
od 40km mozna przycisnac staram sie przyspieszac na kazdej prostej, a zjazdy pokonywac oszczedzajac haulce ostatnie 15km, jade totalnie sam. generalnie na trasie pustki.
po drodze miliony galezi wkrecajace sie w szprychy tylnia przerzutke, raz centralnie zmielilem w tylnim kole galaz grubosci palca, z 24szprychami i jakimis "odwazonymi" sztukami, zapewne reszte maratonu pokonalbym z buta.
ze startu jestem nawet zadowolny mysle ze moglbym urwac jeszcze z 4minuty w zwiazku z nadlozeniem drogi, gdybym rowniez niefortunnie nie utknal na 2 garbie zapewne rowniez byloby lepiej.
rzeczywiscie technicznych kawalkow ciezko byloby sie doliczyc, jednak totalnie rozwalona nawierzchnia dawala w kosc.

dostalem dyplom oraz fajny medal, pierwszy raz w zasiegu pudla :) a moglo byc znacznie lepiej.
dodatkowo w tomboli wygralem detke, ktora udalo mi sie wymienic na miod, od kolegi z team'u ;)
po maratonie spotkalem Rodman'a i Hulaj'a ktorzy rowniez zalapali sie w rejony pudla.
po przyjezdzie na mete zamienilem kilka slow ze slawetnym redaktorem, na michalkach jest szansa ze doczekam sie zapowiedzi ;)))
za rok wybiore sie na bank jeszcze raz.
(powinienem byc ujety na kilku zdjeciach, jak tylko zostana opublikowane dodam je)

samopoczucie: 5
zmecznie: 8
strefa: 4

przewyzszenie 1680m

open 15
M3(6)
czas oficjalny 2:55:06


Komentarze
josip
| 20:48 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj OMG, it's Dun in top 15!!! Moje wyrazy uznania. Widzę, że forma idzie w górę, co raz bardziej się boję co będzie w Głuszycy...:)

P.S. I tylko zawsze jakieś zwierzątko musisz postraszyć. Jak nie pieska w lesie komunalnym miasta Poznania, to Jelonka w Szwajcarii Połczyńskiej:)
Maks
| 08:12 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj Moje gratulacje ;)
Rodman
| 07:29 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj gratki Dun !!! zajebista średnia jak tą nawierzchnię :))
co medal to MEDAL ;-P no i miodek też bezcenny ;>
klosiu
| 06:44 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj Brawo, brawo, pudelko jednak cieszy :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iauli
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]