Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:3339.39 km (w terenie 2452.30 km; 73.44%)
Czas w ruchu:135:01
Średnia prędkość:24.58 km/h
Maksymalna prędkość:65.90 km/h
Suma podjazdów:62865 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:175 (87 %)
Suma kalorii:99130 kcal
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:38.83 km i 1h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.30 km 23.40 km teren
02:17 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Temperatura:30.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:152 ( 76%)
Podjazdy:16200 m
Kalorie: 2360 kcal

05.06 Krecenie w Debicy - powodz

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 08.06.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejny dzien krecenia, tym razem w swojej rodzinnej miejscowosci, nowe doswiadczenie wzdluz calego osiedla wysoki na pol metra ulozony mur z workow z piaskiem. Nad ranem przesaczajaca się pod walem woda dostala się jakims cudem do instalacji burzowej, wybila studzienke po drugiej strony ulicy przy okazji wyrywajac z jakies 25m2 asfaltu, fontanna bila na jakies 3m w gore przy srednicy slupa wody 1,5m. Niesamowity widok.
Wokół wszystkie samochody zniknely przeparkowane w wyzsze partie, pod kazdym blokiem stal autobus gotowy aby zabrac ludzi którzy zdecydowali się ewakuowac.
Gdy doszedlem do wniosku, iż jednak woda nie przerwie walow ruszylem na rower tym razem jednak zdecydowalem, iż mam chwilowo dosc ciezkiego terenu i pojezdze sobie bocznymi drozkami. Pogoda piekna 30stopni zero chmurek, w tle rzeka wysoka na 9m w nowym korycie o szerokosci 900m.
Dzisiejszy dzien stal pod znakiem podjazdow, chcialem ich zrobic jak najwiecej, jako ze dawno już nie jezdzilem w swoich rodzinny okolicach.
Na dzien dobry podjazd Wielopolska dobre 4,7km mocnego podjazdu z fragmentami 20%, ruch minimalny oprocz miejscowych mieszkancow nie spotkalem zadnego rowerzysty. Po kilkunastu kilometrach w wiekszosci pod gorke konczy się asfalt, odbijam w prawo w polna droge, oczywiście nie obylo się bez blota, a tyle mi zajelo wyczyszczenie go po Gorcach, coz.
Nagle i wspomniana droga polna się skonczyla, a wydawalo mi się ze dawniej był tu zjazd w dol, po konsultacji z mila Pania z pobliskiej chalupy okazuje się ze rzeczywiscie była tu droga ale zarosla. Po blizszej obserwacji rzeczywiscie widac slady kolein, po jakichs 10minutach zjazdu docieram do kolejnej drogi oraz wioski Niedzwiady, wjezdzam w las kolejny super podjazd 6-9% ponad 4km asfalt znowu się konczy, w poblizu jakas gospoda i wesele, jakis lokalnygosc mowi ze ta splywajaca sciezka w dol można dojechac do jakiejs kolejnej wioski. Generalnie już żadna woda ani bloto nie jest mi straszne pedze wiec w dol po luznych otoczakach i koleinach rzezbionych woda. Po drodze mijam dwie miejscowosci Grudna Gorna oraz Grudna Dolna oraz kieruje się na Globikowa, na tej trasie festiwal mega ostrych podjazdow bardzo ostre 9-16% roznej dlugosci od 100-600m proste oraz krete i tak przez kolejne 7km, po dotarciu do Globikowej, jeden z najprzyjemniejszych zjazdow (Poludnik) w okolicy ponad 2,7km czystego zjazdu asfaltem co prawda, ale za to nowiutkim i niemal nie uczeszczanym, jadac ponad 50km/h z brzuchem na siodelku mijam wiwatujace dzieciaki na makrokeszach :> od tego momentu praktycznie same zjazdy i plaski teren jakies 18km Braciejowa, Gumniska, Latoszyn i w koncu Debica.

samopoczucie: 5
strefa: 4
wysilek: 8
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
53.40 km 46.80 km teren
01:52 h 28.61 km/h:
Maks. pr.:39.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:210 m
Kalorie: 1684 kcal

26.05 wytrzymalosciowo i okazyjnie interwalowo ;>

Środa, 26 maja 2010 · dodano: 26.05.2010 | Komentarze 5

caly dzien w pracy myslalem o tym zeby wyjsc na rower, oczywiscie nie udalo mi sie wyjsc odpowiednio wczesnie. stwierdzilem rowniez ze w lesie pewnie jest jeszcze sporo blota a na malte z kolei nie mialem ochoty.
wybor padl na strzeszynek. trzaskalem wiec kolko za koleczkiem, co jakis czas zapodajac krotki ~15sek interwalik ze sprintem na pedalach, staralem sie startowac z jak najnizszej predkosci.
nie obylo sie, a jakze bez kilku epizodow.
pierwszy to hamowanie na dystansie 5m z 35km/h, jakas kobita majestatycznie wyjechala mi z lewej strony, zostawilem jej cala szerokosc drogi ale oczywiscie wolala ta strone po ktorej ja jechalem...dalem po hamplach ustawilem sie maksymalnie bokiem zeby wydluzyc droge hamowania, uderzylem bokiem roweru w jej przednie kolo, jak zwykle ekwilibistryczny pokaz wypinania z SPD. pomimo swych niezglebionych pokladow kultury, wycedzilem przez zacisniete zeby kilka slow na K, pojechalem dalej...
pod koniec objazdu, jakies dziecko z ojcem, dalem znac kilkanascie metrow przed wyminieciem dzwonkiem coby sie ustrzec dziwnych manewrow i oczywiscie synek (9lat) stwierdzil ze szybciorem sobie zjedzie z prawej na lewa do ojca, skutecznie zaslaniajac mi droge, znowu testowanie obu hamulcow, ostatni metr hamowania zaparlem sie przednim kolem na jego tylnim i jakos uniknalem kolizji - ojciec zaczal zbierac sie na dluzszy monolog "niech sie Pan nie dziwi..." nie mialem oczywiscie ochoty sluchac dalej i pojechalem w swoja strone. po drodzie mijalem kilku rowerzystow krecili jednak w druga strone. troche wiecznie, delikatnie mokro. testowalem race kingi pod katem szybkich i ostrych zakretow pod zmniejszonym cisnieniem i jestem bardzo zadowolony.

+race kingi ladnie sie spisuja, przod 2,0 tyl 2,1
+sztyca trzeba podniesc do 16,5

-znowu odzywa sie krzyz ;)
-znowu k**** luzne szprychy z tylu, nie przypominam sobie aby z wczesniejszymi kolami mial tego typu problem (to juz 2 raz!!!)

samopoczucie: 5
strefa: 4
wysilek: 8
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
82.20 km 57.00 km teren
03:39 h 22.52 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:188 (%)
HR avg:157 ( 78%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: 2754 kcal

23.05 szlak nadwarcianski

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 3

w koncu wyjazd w towarzystwie :> wybralem sie dzisiaj z Wojtasem najpierw droga przez miasto, w okolice wildy przebicie przez miasto i dalej szlakiem nadwislanskim. pierwsze kilkanascie km w terenie nie napawaly mnie optymizmem, kaluze i bloto jesli tak ma to dalej wygladac do konca ;/

a ponizej w tej samej miejscowce Josip :>

na poczatku jechalo mi sie dosc dobrze, jeszcze nim wjechalismy w teren kupilem dwa snickers'y ;> jak sie okazuje przydaly sie pozniej.
generalnie zrobilem dzisiaj lekko ponad 92km, dojazd na wilde i przejazd do Poznania juz sie nie zalapal na licznik, wyglada mi to na najdluzsza wycieczke w tym sezonie.
w okolicy Radojewa spotkalismy biker'a ktory jakis czas jechal za nami, po jakims czasie jednak nas przegonil. szybka decyzja siadamy mu na kolo, po jakims czasie kolega wysiada i "niby" skreca w inna sciezke ;)
W Radojewie krotki fajny podjazd, jeszcze nigdy tutaj nie bylem. Generalnie cos mi slabo dzisiaj wychodza podjazdy Wojtas lyka mnie praktycznie na kazdym, poza krotkimi epizodami. Przed Dziewicza kilkaset metrow prostej po kostce brukowej, dobre miejsce na dluzszy sprint. Musze powiedziec ze akurat po plaskim jechalo mi sie dzis nadzwyczaj dobrze, ciekawe czy jest jakas zaleznosc miedzy jazda po plaskim a podjazdami, u mnie najwidoczniej jest zaleznosc odwrotna ;)
Jakimis tajemnymi zakosami w koncu trafiamy na dziewicza gore, podjazd pod wieze. krotka przerwa i jedziem dalej, zjazd killerem jakis taki plaski mi sie wydawal ;) po jakims czasie kolejny fajny zjazd, nie zauwazam jednak ze zaraz pozniej dosc stromy podjazd, niestety dosc pozno sie orientuje i trwa walka ze spoznionym redukowanie biegow ;) prawie na blacie podjezdzam megazakosami i gdy wydaje sie ze juz wjechalem, kolo boksuje i musze podprowadzic kilka metrow do gory ;)
na kolejny podjezdzie nagle czuje mega klucie w glowie miesnia przysrodkowego, nie mam pojecia co to jest, bol nie jest paralizujacy wiec jade dalej, tyle ze prawa noga musze sporo odpuscic, krece wiec glownie lewa. po jakims czasie jest ok, niestety pozniej dziwne uczucie znow sie pojawia i od ~40km juz mnie nie opuszcza :( jeszcze w okolicach gory dziewicze wycinam na lasze piasku, wjezdzam z nieco zbyt duza predkoscia i delikatnej korekcji trasy konczy sie zakopaniem przedniego kola, i kontrolowanym obalenie na prawa strone ;)
przy okazdji zapiaszczylem sobie tylnia przerzutke. Jedziemy dalej po plaskich osiagajac czasem na prawde ladne srednie i tak az do Tuczna.
Mijamy kolejno jakies wioski Kolatka, Kowalskie wzdluz jeziora, w miedzy czasie rozlewa drugie 1,5l (wody oczywiscie ;) w bidony. ponad 25km temu zjadlem ostatniego snickers'a i zaczynam odczuwac skutki glodu ;) srednim tempie dojezdzamy w koncu do Poznania. Dzieki Wojtasowi odkrywam myjnie na BP super sprawa 2pln i po klopocie :) to rozumiem, gdy rowery juz umyte czekamy chwile aby troszke podeschly i w tym momencie nasze sciezki sie rozchodza.
Dzieki wielkie za przejazdke, niestety nie bylo dzisiaj zbyt scigancko z mojej winy, nastepnym razem bedzie lepiej :)
po drodze okazuje sie ze bede sie musial scigac z deszczem, co prawda zalapalem sie na delikatny opad ale naszczescie nie byla to ulewa jaka znamy z kilku ostatnich dni.
(...)
+Przy okazji test siodelka i sztycy wypadl zaskakujaco dobrze, nic nie gniecie mega wygodnie, co prawda po ~30km sztyca troszke sie zsunela, dokrecenie zacisku jednak wyjasnilo sprawe.
+kolejna obserwacja ad. Race Kingow, opony te boksuja nawet na wilgotnej trawie podczas podjazdow ;/ rowniez wchodzenie w zakrety nawet na plytkim blocie powoduje uslizgiwanie tylniego kola, zawsze musialem kontrowac kierownica, przy duzych predkosciach jest dosc niebezpiecznie.
+nowy przedni hampel juz prawie sie dotarl, przy duzej predkosci juz czuje ze jednym palcem moga zaprezentowac widowisko OTB ;)
+na spacerowiczow w grupie lepiej niz dzwonek dziala gromkie "HALO!" ;>
+po przyjezdzie do domu mega obiadzik :> po chwili jednak przez kolejne 15min obserwowalem mimowolne krotkie skurczenie prawego miesnia obszernego przysrodkowego. pod uciskiem czuje delikatny bol.
+sztyca 16cm

samopoczucie: 3
wysilek: 8
strefa 3

Dane wyjazdu:
54.00 km 0.30 km teren
01:52 h 28.93 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:190 ( 95%)
HR avg:172 ( 86%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: 1783 kcal

20.05 Malta - na progu mleczanowym

Czwartek, 20 maja 2010 · dodano: 20.05.2010 | Komentarze 5

na poczatku mialem maly dylemat chcialem skoczyc na osowa gore, jednak nie dokonca ufalem chmurom po ktorych wlasciwie moglem oczekiwac wszystkiego. stwierdzilem ze w sumie ponad poltora roku nie bylo mnie nad malta, a w przypadku deszczu nie upierdziele zbytnio roweru.
pojechalem zatem nad malte, 9,8km w obie strony miastem, przejazd rynkiem, a pozniej koleczka do woli. musze powiedziec ze wiatr byl dosc spory, jako ze zwykle smigam w prawa strone, odsloniety fragment mialem pod wiatr.
i tu mega niespodzianka, dzisiaj czulem taka moc w nogach ze az sie wystraszylem ;) zjadlem w pracy pizze, czy to mozliwe ze dodali mi do niej EPO? ;>
jezdzilo mi sie naprawde rewelacyjnie nie schodzilem ponizej 31-32km/h odcinek pod witra pokonywalem z vsr ponad 25km/h. prawie 2h jazdy dokladnie na progu mleczanowym, naprawde jestem mile zaskoczony 8 dni bez roweru, ponad 4dni leczenia mega zakwasow po ostatniej (piatek) sesji pilki halowej po dlugiej przerwie, i chyba mialem hiperkompensacje :)
na okolo 30km, poczulem 2 mlodych bikerow na kole. jeden zapewne z teamu z Puszczykowa (przynajmniej taka mial koszulke) zrobilismy razem 2 koleczka z dosc mocnymi zmianami, po jakims czas nagle "wzial" nas gosc na szosowce, dlugo nie myslac zalapalem mu sie na kole, z towarzyszacych mi 2 kolegow zostal juz tylko jeden. gosc odskoczyl nam na jakies 80m, zaczalem mocno pracowac i juz siedzialem mu na kole, pragment pod wiatr przewiozlem sie ze srednia ponad 33km/h. tak mozna jezdzic ;)
kolega na kolarzowce dosc czesto sie odwracal za kazdym razem najwidoczniej zaskoczony ze jeszcze jestesmy za nim. po jakichs 3/4koleczka odpadl kolega z puszczykowa zostalismy tylko ja i kolarz. na ostatnim krotkim zjezdzie zaraz za zrodelkiem, kolega odskoczyl mi znacznie na zjezdzie, nic to mysle i tak go dogonie ;) i rzeczywiscie tak sie stalo po ok 300m, tym razem jednak to ja go wyprzedzilem i zostawilem daleko w tyle, ewidentnie odciecie pradu, kawalek pod wiatr dal mu sie zapewne we znaki.
przetestowalem dzisiaj nowy dzwonek ;) dzieki niemu pewien husky wciaz jest w jednym kawalku :)
jesli wspomniani towarzysze podrozy kiedys tu zawitaja, serdecznie pozdrawiam i dziekuje za wspolna jazde :)


ps. na uwage zasluguje fakt ze pierwszy raz w tym sezonie wbilem z tetnem w 190 (na rowerze oczywiscie)
samopoczucie: 5
strefa: 5a
wysilek: 7
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
49.30 km 44.40 km teren
01:51 h 26.65 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Temperatura:12.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: 1645 kcal

13.05 szaro, buro, do duszy

Czwartek, 13 maja 2010 · dodano: 13.05.2010 | Komentarze 4

sam sie sobie dziwie ze w taka aure zebralem sie na wyjazd. trening tlenowy i testowanie opon w wilgotnych warunkach. o ile wokol strzeszynka bylo w miare sucho, z malym blotkiem podczas przejazdu przez las, o tyle wokol kiekrza ciezko bylo znalesc miejsce bez blota. co prawda nie bylo zbyt glebokie jednak wyczuwalnie ciezej mi sie jechalo, podczas wchodzenia w zakrety czulem rowniez delikatny poslizg. mysle ze spokojnie przewiozlem lacznie na oponach pare ladnych kilo, to samo na ramie.
znowu czeka mnie mycie roweru na balkonie, ku radosci sasiadow ;)
maly ruch na trasie, dosc zimno chociaz nie dosc na niedobitki roznego sortu owadow.
od 30km towarzyszyla mi mzawka, w kazdej chwili spodziewalem sie niespodzianki w postaci ulewy - pogoda wygrala i postanowilem wrocic troche szybciej niz zamierzalem.

samopoczucie 4
strefa 3
wysilek 5
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
88.40 km 47.70 km teren
03:40 h 24.11 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:15.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy:340 m
Kalorie: 2814 kcal

09.05 piaszczyscie i wietrznie

Niedziela, 9 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 7

dzisiaj mialem troszke wiecej czasu, wiec udalo mi sie wybrac nieco wczesniej na rower. w planie mialem jazde wytrzymalosciowa, stwierdzilem ze dawno mnie nie bylo w puszczykowie, wybralem sie wiec sciezka wzdluz warty, jakis debil wylozyl kostka brukowa jakies 600m - po co?
musze powiedziec ze jechalo mi sie bardzo dobrze, niby 15 stopni a jednak zimno. wybralem sie dzisiaj przed treningiem do decathlonu, kupic okulary, udalo mi sie kupic bardzo fajne za jakies 70pln, z 3 kompletami szkiel. juz po kilku kilometrach z satysfakcja zaczalem czuc muszki i inne ustrojstwo rozbijajace sie o szkla ;)

wybralem bardziej piaszczysta trase, lacznie zrobilem dzisiaj dobre 20km w samym piasku - dobry trening jak sadze, co jakis czas trafialy sie rowniez mniej lub bardziej blotniste fragmenty, race kingy bardzo szybko oblepiaja sie blotem - na dlugim dystansie w blocie jazda na nich robi sie wyjatkowo meczaca.

z puszczykowa ruszylem dalej, mijajac rogalin, rogalinek a w okolicach mieczewa postanowilem pojezdzic troche po okolicznych lasach. zrobilem jakies 20km myslac ze kieruje sie generalnie w kierunku poznania, jakiez bylo moje zdziwienie gdy znowu trafilem do mieczewa...a powoli robilo sie ciemno i zimno, ostatni lyk z bidonu pociagnalem z ciezkim sercem jakies 10km wczesniej. chcac nie chcac stwierdzilem ze wroce asfaltem, nie przypominam sobie kiedy ostatni raz zrobilem taki hektar asfaltami. po kolejnych kilkunastu km zatrzymalem sie kolo jednego domostwa proszac o wode ;>
z pelnym bidonem od razu poczulem wracajace sily, po drodze zrobilem jeszcze jedna dziwna petle asfaltami nadkladajac kolejne ~8km. caly powrot z wiatrem w twarz i samochodami z lewej strony.
doszedlem jednego rowerzyste, pozdrowilem i ruszylem dalej, cisnalem jakies 32-34km/h jakiez bylo moje zdziwienie gdy po ~2km kolega ow doszedl mnie ponownie. stwierdzilem ze sprobuje sobie sprintu, zrzucilem na najmniesza koronke i przycisnalem 42-45 przez dobry kilos, gdy znowu sie odwrocilem bylem sam i tak juz pozostalo do konca.

samopoczucie 5
strefa 2
wysilek 6
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
30.80 km 24.60 km teren
01:16 h 24.32 km/h:
Maks. pr.:42.90 km/h
Temperatura:15.0
HR max:181 ( 90%)
HR avg:157 ( 78%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: 1025 kcal

08.05 tlenik

Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 08.05.2010 | Komentarze 0

dzisiaj krtoko bo za wiele czasu nie bylo. niestety o tej porze roku nie da sie juz jezdzic bez okularow, muszki sa po prostu wszedzie. zrobilem sobie traske, strzeszynek X2, kiekrz i okolice. zaraz po przejezdzie przez droge w kierunku kiekrza jeszcze przed torami stwierdzilem ze znajduje sie maly ~40m podjazd ktorego jeszcze nigdy nie zaliczylem. jest dosc stromy ale prawdziwa trudnosc sprawia gleboki piasek, za 4 razem udalo mi sie podjechac do okolo ~38m, probowalem jeszcze kilka razy ale to byl max. podjazdy w glebokim piasku wymagaja jeszcze jednak dozy szczescia.


kilka km dalej znajduje sie moj ulubiony podjazd (w tych okolicach), jednak przy takiej aurze - delikatnie wilgotna ziemia nawet wielokrotne podjazdy nie stanowia zadnego wyzwania. gdy jest sucho w newralgicznych miejscach pojawia sie ponownie gleboki piasek, wowczas podjechania wymaga rowniez pewnej strategii :)


samopoczucie 4
strefa 3
wysilek 5
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
40.50 km 38.10 km teren
01:40 h 24.30 km/h:
Maks. pr.:39.20 km/h
Temperatura:20.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy:190 m
Kalorie: 1251 kcal

29.04 regeneracja

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 29.04.2010 | Komentarze 1

dzisiaj regeneracyjne krecenie przy dosc wysokiej kadencji, tym razem srednia tarcza i mala z tylu (jeszcze nigdy nie zrobilem takiego dystansu na takim przelozeniu). wrazenie srednie - jezdzi sie wolniej jakies 3km/h od 1:3 wcale rowniez nie czuje abym wkladal w to miej sil.
korzystajac z okazji chcialbym podziekowac Panu (to musial byc gosc) ktory wymyslil leginsy dla kobiet - ile to radosci potrafi sprawic fakt mijania (wielokrotnego) pieknej pani biegnacej w mega obcislych brazowaych leginsach i rozowej koszulce. Mam nadziej ze maz ow zostal milionerem - naprawde na to zasluzyl, mysle ze mowie w imie wiekszej rzeszy fanow :)
wlasnie umylem rower, jutro czeka go gruntowne oliwienie, i jestem gotow. wyjazd do karpacza 03:00 sobota.

in zone (152-175) 47:32
above 0:00:15
strefa 2
wysilek 6
samopoczucie 3
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
41.90 km 35.50 km teren
01:30 h 27.93 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:13.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:170 ( 85%)
Podjazdy: 70 m
Kalorie: 1390 kcal

28.04 strzeszynek na progu mleczanowym

Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 28.04.2010 | Komentarze 1

Jako ze juz obrzydla mi jazda po lasku marcelinskim, postanowilem przebic sie te pare kilosow przez miasto i pojawic sie w strzeszynku. zalozenie na dzien dzisiejszy to jazda ponad 35km w granicach progu mleczanowego. tym razem kolka wokol strzeszynka nieco dluzsza trasa a delikatnym wzniesieniem. musze przyznac ze jechalo mi sie bardzo dobrze, w stosunku do dnia wczorajszego czuje nieznaczny przyrost mocy co nie ukrywam cieszy mnie niezmiernie. martwi mnie fakt, ze podczas silowych podjazdow dosc szybko meczy mi sie czworoglowy uda - z dwojga zlego czuje rowniez na szczescie ze poprawila mi sie rowniez tolerancja na kwas mlekowy. przy kadencji 85-90 na prostej jestem w stanie utrzymac tetno w granicach 180 przez okolo 10km - pozniej potrzebuje paru minut odpoczynku - nie jest zle jak sadze.
dzisiaj mija drugi dzien diety weglowodanowej, ciekaw jestem czy bedzie tego jakikolwiek efekt ;)

samopoczucie 5
wysilek 8
strefa 5a
in zone 152-175 1:07:32
above 19:52
Kategoria Pulsometr, Trening


Dane wyjazdu:
35.30 km 34.50 km teren
01:26 h 24.63 km/h:
Maks. pr.:35.40 km/h
Temperatura:12.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: 1228 kcal

27.03 Mocno podjazdowo

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · dodano: 27.04.2010 | Komentarze 3

zalozenie treningowe to cwiczenia podjazdow. grunt troche mokrawy ale przejezdny, w petli ~1,4km podjazdy 10x120m oraz 10x100m, 10razy z jednej strony wzniesienia i 10razy z drugiej strony wzniesienia, z czego 6razy byly to podjazzdy techniczne w siodle wdluz najglebszej koleiny oraz 14 podjazdow silowych.
moc oceniam na zadowalajaca z tendencja zwyzkowa ciekawe czy wstrzele sie ze szczytem formy na karpacz :>
na sciezce mialo miejsce epickie juz zdarzenie, kilkadziesiat metrow przede mna zobaczylem ciekawy obrazek, maly terier stal na krawedzi drogi na dwoch lapach wypatrujac czegos w zaroslach, po jakis 20m doszedlem do wniosku ze to co umozliwia mu stanie na dwoch lapach to nie widoczna z tej odleglosci cienka smycz rozpostarta w poprzek drogi, wlascicielka byla oczywiscie zaaferowana starsza kobieta rozmawiajaca na jakis najwyrazniej bardzo interesujacy temat ze swoja kolezanka. doswiadczony w takich sytuacjach zakrzyczalem jedyne skuteczne w tych warunkach slow "K***A", nauczony doswiadczeniem juz dawno doszedlem do wniosku iz "UWAGA" wzglednie "Z DROGI" powoduje paraliz. po krotkiej wymianie uprzejmosci i postraszeniu wojkiem policjantem nasze drogi sie rozeszly.

wysilek: 7
strefa: 4
samopoczucie: 3
in zone (152-175) 1:17:36
above 1:41
Kategoria Pulsometr, Trening