Image Hosted by ImageShack.us

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DunPeal z miasta Poznań. Mam przejechane 6689.58 kilometrów w tym 4097.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.55 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DunPeal.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
67.60 km 56.90 km teren
02:34 h 26.34 km/h:
Maks. pr.:50.80 km/h
Temperatura:14.0
HR max:187 ( 95%)
HR avg:172 ( 88%)
Podjazdy:190 m
Kalorie: 2556 kcal

05.09 BikeMaraton Poznań

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 5

Dzien przed maratonem stwierdzilem ze zabiore sie za odpowietrzania cr'ow. oczywiscie Avid stwierdzil ze standardy sa dla cieniasow, gwinty zupelnie inne niz w juicy 3, nie wspomne rowniez o innym DOTcie. efekt taki ze zapowietrzylem sobie przednia klamke. Udalo mi sie namowic Kamila zeby wzial udzial w 2 maratonie w zyciu, czas bardzo ladny, jesli mu sie nie znudzi moze beda z niego ludzie ;>
Start z sektora 3, po drodze spotkalem Marc'a z kolega, na samym starcie Wojtas, Rodman, JPBike i jeszcze kilka innych osob. Generalnie pojawilo sie ponad 1000 ludzi.
Pogoda wlasciwie idealna, pojechalem jednak caly ubrany na dlugo, jak sie okazalo bylo ok. Sektory ruszaly mniej wiecej co minute. ruszylismy tradycyjnie dosc mocno przepychajac sie do przodu, po jakichs 10km udalo sie dogonic sektor 2, caly czas jechalismy blisko siebie. na kawalku za mostem pojechalem asfaltem przejezdzajac przez pas zieleni, rownolegle prowadzila droga rowerowa, ktora puszczona byla trasa. wydawalo mi sie, ze w tamtym roku jechalo sie caly czas asfaltem na tej wysokosci, po jakims czasie pojawil sie jednak skret w prawo. jako ze wojtas jechal bardziej z prawej momentalnie nadrobil jakies 40m, 6minut gonienia kosztowalo mnie te 40m, akurat zaczal sie odsloniety fragment.
wiatr na twarz i jedziemy ;) wlasnie na tych otwartych terenach, jadac samemu udawalo sie ciagnac rowne max 26-27km/h, w dobrym pociagu 36km/h i wiecej.
~21km lancuch na tylnej zebatce zaczal wariowacskakal sobie jak chcial, doprowadzajac mnie do pasji. dluzsza taka jazda skonczyla by sie zerwaniem lancucha.
chcac nie chcac od tego momentu mialem jedynie dwa biegi blat i 9 z tylu oraz srednia i 9 z tylu, awaria ta kosztowala mnie ladnych kilka minut. na 1 bufecie jeszcze mialem nadzieje ze to moze jakas galaz czy inne ustrojstwo, po zatrzymaniu i ogladieciu tylnej przerzutki nie znalazlem jednak nic, przez kolejne 10km nie przeszkadzal mi brak biegow, mozna bylo spokojnie
jechac na najciezszym przelozeniu, gdy znowu zaczely sie wmodrdewindy zaczela sie katorga na 2-9 uciekaly mi wszystkie pociagi, a kadencja ponad 100 na dluzsza mete by mnie zabila...powrocily wiec zgrzyty skrzypienia i trzaskania. po 2km dalem sobie spokoj i krecielm troche na blacie troche na sredniej.
trasa mega latwa, zero problemow, na calej trasie znalazlem jedna kaluze, ktora przewalilem przez srodek, troszke wilgotnego piasku, szutry i masa asfaltu.
kilka krotkich fajnych podjazdow, generalnie bez emocji.
po 22km wojtas zginal mi z oczu, staralem sie lapac na wszytkie sensowne pociagi ktore mnie mijaly, czasem jednak nie udawalo mi sie zalapac z uwagi na zbyt niska predkosc poczatkowa. gdy tylko ktos odpuszczal kolo, nie bylo szansy dogonic pozostalych. zaraz za rozjazdem wylalem resztki wody z bidonu,
3 bufet mial byc na 53, chiwle pozniej zobaczylem wojtasa zbierajacego sie do wymiany detki...kalkulowalem za 3km wezme sobie kubek wody i spokojnie dojade te 10km do mety. 3 bufetu jednak nie bylo! 17km jechalem bez wody, powoli brak wody zaczal dawac o sobie znac. kilka km przed mete doszedl mnie wojtas, przy akopaniamencie stukajacego napedu zaczalem gonic na blacie, kilkaset metrow przed meta juz konkretnie rozpedzony i przygotowany do ostateczne uderzenia, wojtas mnie zauwazyl i uciekl ;> wpadl na mete 4sek przede mna, wyprzedzilem jeszcze 3 gosci ale wojtka nie doszedlem, 4sek w plecy - nie mniej jednak walka byla godna. kilka minut gorszy czas niz rok temu, jechale sie jednak fajnie.
w sierpniu przejechalem raptem zenujace 250km, w tygodniu poprzedzajacym maraton 30km i mamy efekty.
na mecie zjazdlem kilkaascie kawalkow arbuza i dopierow wtedy wzialem sie za ogladniecie napedu. powodem byla peknieta linka tylniej przerzutki wiszaca jedynie na kilku wloknach.

ogolnie jestem umiarkowanie niezadowolony, jazda na najciezszym przelozeniu nie byla zbyt ekonomiczna i sporo mnie kosztowala zarowno nerwow jak i zdrowia, ostatnie 17km bez wody rowniez nie pomogly,
obiektywnie stwierdzam ze bylem w formie urwac jeszcze do 15min, cala trasa zrobiona na progu mleczanowym, warunki byly wiec odpowiednie do zrobienia zyciowki, niestety nie udalo sie. nastepnym razem bedzie lepiej. teraz czeka mnie serwis oraz mycie roweru ;>

strefa: 5a
wysilek: 8
samopoczucie: 5

dane oficjalne:
nr. 3707
czas: 2:35:18 // +35:09 do leadera
open: 230/613
kategoria: (M3)74/204


Komentarze
DunPeal
| 18:57 poniedziałek, 6 września 2010 | linkuj nie moglem sie powstrzymac. a forum jest faktycznie pojebane, dzieci z 6klasy wyluszczaja jakies teorie, inni lecza kompleksy tragedia ;>
Maks
| 18:56 poniedziałek, 6 września 2010 | linkuj Dun - linka Ci pękła bo za mocno śrubę dokręciłeś ;) Gratulacje że udało Ci się dojechać i to przy całkiem niezłej średniej ;)
Rodman
| 16:55 poniedziałek, 6 września 2010 | linkuj walka prawie na kresce ;))>
Dun, jak robotę zaczynasz dopiero o 9.00 - 10.00 )?!( to zobacz ile masz czasu od 6-stej do 8-smej !!! :-))

**jeszcze 2 minuty marudzenia i zakończyłbyś karierę jak by Cię Dotka wyprzedziła, hehehe

p.s. dzięki za poparcie !, ale psychopatycznymi pojebami nie ma się co przejmować, po prostu trzeba ich spuścić w kiblu zapomnienia ;-P ja odpuszczam sobie jałowe dyskusje na "tym pojebanym forum" pozdrower !
DunPeal
| 11:08 poniedziałek, 6 września 2010 | linkuj dalej uwazam ze 15min moglem urwac, kondycyjnie bylo bardzo dobrze 2,5h na progu, zwiastun szczytu formy. niestety nie udalo sie tym razem, licze na kolejne starty ;)
jako bonus, dodatkowe 50pln bede musial zostawic w serwisie.
josip
| 07:21 poniedziałek, 6 września 2010 | linkuj No widzisz, czyli obaj mogliśmy pojechać znacznie lepiej. Ale 15 min. to byś nie urwał. Na takim płaskim i szybkim maratonie, 15 minut to jest kosmos, zobacz sobie który byś był z czasem poniżej 2:20. Ja licząc czas samej jazdy (bez zmiany dętki) straciłem "tylko" 27 min do zwycięzcy....
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ednia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]